Himalaista z Nanga Parbat na ściance wspinaczkowej w Krobi.
- Szczegóły
- Utworzono: wtorek, 30, styczeń 2018 18:30
Podczas gdy w sobotę wszystkie największe serwisy informacyjne na bieżąco relacjonowały zmagania Tomka Mackiewicza i Elisabeth Revol ze szczytu Nanga Parbat my mieliśmy okazję poznać lekcję wspinania oraz na żywo usłyszeć komentarz tych zdarzeń od himalaisty, który ponad 20 lat temu był o krok od zdobycia „Nagiej Góry” podczas zimowej ekspedycji. Przyjechał on bowiem na ściankę poprowadzić naukę wspinaczki dla 15 Leszczyńskiej Drużyny Harcerskiej i młodzieży z Krobi.
Mowa tutaj o pochodzącym z Leszna Zbigniewie Trzmielu, który podczas zimowej wyprawy w latach 1996/1997 pobił rekord wysokości na Nanga Parbat i dotarł do 7850m. Jego partner w ataku szczytowym – Krzysztof Pankiewicz, dotarł do 7700m (rekord Zbigniewa przetrwał aż… 20 lat. W lutym 2016r. Pakistańczyk, Hiszpan i Włoch pokonali wynik Polaka i jako pierwsi zdobyli szczyt). Jako ciekawostkę można podać fakt że do roku 2016 tylko dwa ośmiotysięczniki nie zostały zdobyte zimą: K2 i właśnie Nanga Parbat. Po dokonaniach wspomnianej trójki jedynym szczytem nie zdobytym zimą pozostaje słynne K2.
Trzmielowi do zdobycia szczytu w lutym 97r. zabrakło zaledwie kilkuset metrów. Z powodu silnych odmrożeń musiał zrezygnować z końcowego ataku. Jak sam mówi: „Powrót był dla mnie wszystkim… Tam jednak musi jeszcze sprzyjać szczęście.” Po powrocie okazało się, że odmrożenia były na tyle poważne, że nie obyło się bez amputacji. Trzmielowi odjęto połowę palców prawej dłoni, oraz palce stóp.
Podczas sobotnich zajęć dzieci i młodzież miały okazję wysłuchać lekcji wspinania. Zbigniew pomógł Nam też w asekuracji, przez co uczestnicy mieli okazję być asekurowanym przez wybitnego polskiego alpinistę. Pokazywał jak drużynowo wspina się w prawdziwych górach, jak zakłada się stanowiska i przeloty. Prawdziwą atrakcją był pokaz wyposażenia wspinacza, zarówno tego, jakim posługują się współcześni alpiniści jak i tego, który używany był przez pionierów tego sportu kilkadziesiąt lat temu. Sam Zbigniew Trzmiel asekurował na ściance przy użyciu własnoręcznie zrobionej „płytki” ponad 30 lat temu.